Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 19 lipca 2011

Motylki

Leciały motylki przez pole , przez las
A jeden motylek na trawkę usiadł


A kilka to nawet na książce przysiadło ...



Te moje krótkie wolne chwile dzielę na dwoje : na szydełkownie i czytanie.

piątek, 15 lipca 2011

przetwory -- potwory

Czas przetworów owocowych i warzywnych w pełni. Mam ręce pełne roboty--hmmm pewnie jak każda z nas. A to ogórki , a to czereśnie i truskawki do słoików pakuje lub mrożę, teraz czas na porzeczki przyszedł. Tu kompocik, tam dżemik .
A w tym roku za namową dobrego sąsiada po raz pierwszy robiłam sok z płatków róży.
Wyglądało to tak :
Najpierw trzeba było oskubać krzaczek róży z płatków ( mają być bez szypułek i zielonych części , bo dają goryczkę )
 Następnie warstwami układamy do słoika : płatki i cukier puder ( ile nie wiadomo, najlepiej obficie i żeby było biało) . mocno dociskamy, ugniatamy i upychamy ile się da pod samą zakrętkę .


Zakręcamy , odstawiamy na około dwa miesiące. Po pewnym czasie pojawia się aromatyczny soczek.




Pozostaje odcedzić i w chłodnym miejscu trzymać do zimy . Potem dolewać do herbatki i cieszyć się wspomnieniami lata.

czwartek, 7 lipca 2011

do poprzedniego wpisu

w nawiązaniu do poprzedniego wpisu pokażę to co mnie wciąga i robótkować nie pozwala a raczej nieskromnie pisząc pochwalę się moim domkiem marzeń w realizacji .
Projekt znalazł mój mąż z tysiąca innych projektów, spodobał mi się od zaraz, znaleźliśmy taki już gotowy i wybudowany w dalszej okolicy, pojechaliśmy obejrzeć (udało się, właściciele bardzo mili) dzięki czemu nasze zamysły od planowania rozpaliły się do czerwoności i kupiliśmy projekt gotowy DOM W ZAWILCACH firmy ARCHON. Wprowadziliśmy kilka zmian plus dodaliśmy piwnicę i oto
stan na dziś :

PRZÓD:



TYŁ :

piątek, 1 lipca 2011

mam chwilkę wolnego czasu...bo pada deszcz

Pogoda się zepsuła, pada od kilku dni, tak więc wróciłam z " koczowania na działce" czyli codziennych wypadów na swoją ukochaną ziemię ( całe 16 arów, na wsi, w trakcie demolki bo budujemy domek). Doglądałam prac budowlanych, planowałam co, gdzie i kiedy oraz zwiedzałam okolicę. Spacerowaliśmy tam dużo,jest gdzie, no i  Dzidzia tydzień po swoim roczku zaczęła samodzielnie chodzić, (spódnica mamusi już nie była potrzebna do podtrzymywania się). Zasięg przebieżki zwiększył się i wracamy z takich spacerów wykończeni. Małe idzie spać a ja do gotowania, prania, sprzątania..... i tym samym niteczkowe robótki leżą sobie i kurzą się ! ale się wezmę za nie, wkrótce się wezmę . W krótkiej wolnej chwili jakoś szybciej i łatwiej było mi sięgnąć po książkę i tak ostatnio przeczytałam

Truskaweczki smakowały wyśmienicie, były w małych ilościach narazie, ale są i to z własnej uprawy.
A działka potrafi wessać, oj potrafi. Mąż stara się iść przez robotę i problemy jak burza ( i chwała mu za to ) jednak jak szybko się zagnieździmy w naszym gniazdku któż to wie.

Pozdrawiam wszystkich, jeszcze mnie odwiedzających serdecznie i letnio.
Pa!