i porozmawiać z nim o swoich zainteresowaniach. Niby nic, tematy nie zobowiązujące, a jednak rozmowa owocna była bo owoce przyniosła.
Sąsiad pyta: co u Pani tak czasami ostatnio terkocze ? ( w bloku mieszkam, wszystko przez ściany słychać , a może i uchylone okno)
Ja : Hmmm, może czasami maszyna, bo jak mi Dzidzi pozwala to coś szyję ( ostatnio dużo zleceń na obszycie zasłon i skrócenie kilku spódnic w tym i moich)
Sąsiad: A, to Pani szyje !
Ja : Tak , tak i szyję i szydełkuję i intersuje mnie wszystko co z tym związane i ogólnie takie robótki ręczne podobają mi się ... ( i ple ple, nakręcam się , opowiadam , on słucha )
Sąsiad : To ja dla Pani coś mam, jak przyjdzie Pani do mnie popołudniu to to dam.
Ciekawska jestem.
Ja : A co to takiego?
On : Moja żona też szyła, resztki materiałów mam i inne drobiazgi bo szkoda wyrzucić było . Może się przydadzą
Ja ucieszyłam się niesamowicie, popołudniu pobiegłam, w zamian tylko czekoladę zaniosłam i pudło do domu przytaszczyłam, a w nim cuda. Mąż zdziwiony i zaskoczony. Co , skąd, a jak i gdzie?
Nacieszyć się nie mogę.
Pokazuję skarby:
Najciekawsze znalezisko, stare pudełeczko
a w nim nici do haftowania
To będzie prezencik dla mojej mamy. Wyszywa i haftuje i może dla mnie jakąś kanwę wyszyje.
Materiały są super i wcale nie jakieś skrawki. Patrząc na nie już mam sto pomysłów co uszyć: a to hustecznik, a to poszewkę, z tego zasłonkę itd.
Materiały są wiosenne, w kwiaty
jest jeden geograficzny
Napewno je wykorzystam , nadam im nowe życie tylko ........ wolnego czasu sobie nie przyniosłam i nigdzie kupić go nie mogę. Widocznie młode mamy tak mają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz